O nas

Ewa i Marcin. Od 9 do 17 Pani Key Account Manager i Pan Programista, a po pracy wspinaczkowi zapaleńcy, podróżnicze dusze i góroholicy. Na blogu polecamy fajne miejscówki blisko natury, ciekawe górskie szlaki i zapraszamy w najpiękniejsze rejony wspinaczkowe.

  • Home
  • /
  • Włochy
  • /
  • Wspinanie na Sycylii – rejon San Vito Lo Capo

Wspinanie na Sycylii – rejon San Vito Lo Capo

W tym roku sezon postanowiliśmy rozpocząć już w lutym. Ze względu na zimową porę szukaliśmy miejscówki na południu Europy, żeby zaznać trochę ciepełka. Finalnie zdecydowaliśmy się na Sycylię, a dokładnie okolice San Vito Lo Capo. Ten rejon wspinaczkowy swój czas rozkwitu miał po 2005 roku, kiedy dotarli tu Jim Titt, Scott Titt oraz Josef Gstottenmayr, którzy we współpracy z lokalnymi wspinaczami zaczęli wyznaczanie dróg. Inspiracją był dla nich przepiękny, 4-kilometrowy mur skalny, czekający tylko na obicie.

Obecnie rejon San Vito / Castelluzo / Custonaci liczy około 1200 dróg sportowych. Średnia długość dróg to około 30 metrów, ale trafiają się też dłuższe, więc lepiej wziąć ze sobą linę 70-metrową. Skała to typowy śródziemnomorski wapień (szary, żółty, czerwony). Praktycznie na wszystkich drogach mieliśmy dobre tarcie. Nie zanotowaliśmy żadnych wyślizganych stopni, czy chwytów. Jeśli chodzi o poziom dróg, to naszym zdaniem jest to idealny rejon dla początkujących i średnio-zaawansowanych wspinaczy (mnóstwo dróg w zakresie szóstkowym).

Osoby szukające dróg na poziomie 7c – 8a też coś dla siebie znajdą, ale dróg powyżej 8b jest dosłownie kilka. Przeważają drogi pionowe. Czasami trafia się lekki połóg lub przewieszka. Po raz pierwszy mieliśmy okazję wspinać się w grocie, gdzie stanowisko było przymocowane do jej sklepienia, więc można trafić też na takie smaczki. Przy San Vito wspinanie jest zróżnicowane – piony, solidne przewieszenia w grotach czy techniczne połogi po ostrych krawądkach. Z kolei w okolicach Custonaci (Never Sleeping Wall) jest szansa powspinać się po tufach i kalafiorach. Sektorów jest na tyle dużo, że praktycznie każdego dnia można wspinać się w innym miejscu.To co na pewno zapamiętamy ze wspinu na Sycylii to: krótkie podejścia pod skały, długie, zróżnicowane wspinanie, piękna, śródziemnomorska roślinność, delikatny szum morza za plecami i… pustki pod skałami. Ze względu na “niski sezon” większość sektorów była tylko dla nas!

Scogliera di Salinella Nord – Grotta – Cala Mancina

Kilka słów o San Vito Lo Capo

San Vito Lo Capo to malutka miejscowość położona na północno-zachodnim wybrzeżu wyspy. W sezonie oblegana przez turystów z powodu jednej z najpiękniejszych plaż na całej Sycylii. Podczas naszego lutowego pobytu miasteczko było wyludnione, a większość restauracji i sklepów zamknięta. Tuż przy kościele jest lodziarnio-kawiarnio-bar Artisti del Gusto, w którym możemy polecić kanapki, lody i aperol spritz. Zakupy robiliśmy w dwóch marketach: Deco (supermarket w centrum) oraz Mio Mercato (na wjeździe do San Vito). Dużą zaletą położenia San Vito Lo Capo jest bliskość dwóch rezerwatów: Monte Cofano i Zingaro (gdzie spędziliśmy dzień restowy).

Dojazd

Z Polski najwygodniej i najszybciej na Sycylię dolecieć samolotem, a potem wypożyczyć auto, które potem będzie przydatne do podjeżdżania w skały czy do supermarketu. Na końcówkę lutego z Polski znaleźliśmy bezpośrednie połączenia:

  • Warszawa – Katania (Wizzair)
  • Kraków – Palermo (Ryanair)

Wybraliśmy to z Warszawy i na miejscu w Katanii wypożyczyliśmy samochody. Byliśmy w 6 osób i po krótkim researchu w sieci okazało się, że bardziej opłaca wypożyczyć się dwa mniejsze auta niż jedno duże. Z Katanii do San Vito Lo Capo jest około 320 km, a droga zajmuje niecałe 4 godziny. Żeby dostać się z Palermo do San Vito Lo Capo możemy skorzystać z transportu publicznego. Na tym odcinku kursują autobusy firmy Russo.Podróżowanie bez wypożyczonego samochodu jest jak najbardziej możliwe. Wszystko zależy od tego, gdzie zatrzymujecie się na miejscu i jakie sektory wspinaczkowe Was interesują.

Noclegi

W pobliżu San Vito Lo Capo są dwa kempingi: El Bahira oraz La Pineta.Większość wspinaczy zatrzymuje się na klimatycznym kempingu El-Bahira, który leży tuż przy rejonie Scogliera di Salinella, a do najbliższych sektorów jest stąd dosłownie 2 minuty. Do dyspozycji gości są: domki, przyczepy, miejsca pod namioty i kampery. W sezonie działa sklep, restauracja i basen. Załączamy stronę kempingu, gdzie można dokonywać rezerwacji.

Nasz włoski dom

My zatrzymaliśmy się w domu znalezionym na airbnb w odległości około 5 kilometrów od San Vito Lo Capo. Mieliśmy do dyspozycji 3 dwuosobowe sypialnie, 2 łazienki oraz kuchnię połączoną z częścią wspólną. Wielkim atutem był na pewno taras z widokiem na morze oraz niewykorzystany przez nas basen (luty jest super na skały, gorszy na kąpiele). Koszt wynajęcia domu poza sezonem był niższy niż pobyt w domku na kempingu.
Ponadto w miasteczku funkcjonują liczne hotele, pensjonaty i B&B. Poza sezonem miejsca na pewno nie zabraknie.

Opis sektorów

Poniżej znajdziecie opis sektorów, w których się wspinaliśmy. Są to głównie drogi dla początkujących i średnio-zaawansowanych.

Scogliera di Salinella

Okolice kempingu El Bahira

Długi na 4-kilometry występ skalny, wyglądający niczym mury obronne średniowiecznego zamku. Dzieli się na 3 części: Północną, Centralną oraz Południową. Opis dojścia do każdej z nich znajdziecie poniżej. Wystawa ściany jest zachodnia co jest ogromnym atutem w chłodne dni, kiedy możemy ogrzać się w słońcu. Latem lepiej wybrać się w skały o świcie albo późnym popołudniem, bo w ciągu dnia może być bardzo gorąco. Na całej długości muru wyznaczono ponad 800 dróg! Większość z nich jest dobrze obita, aczkolwiek odległości między niektórymi przelotami wzmagają czujność. Charakter dróg jest bardzo zróżnicowany. Z naszej strony możemy polecić kilka, które szczególnie zapadły nam w pamięć:

  • Fur Christian 5c długie ruchy po klamach na początku, odciągowy środkowy fragment i trzymająca wycenę końcówka. Warta spróbowania.
  • Nini 5c – bardzo fajne sekwencje po pionowej ścianie.
  • La Nnicchia 6a – droga wytyczona w środku groty. Łatwy początek, ciekawie robi się pod koniec gdy musimy przejść do stanowisko które znajduje się tuż pod sufitem groty! Jak już wiemy gdzie sięgnąc to technicznie droga jest łatwa. Gorzej z głową… Pod koniec czeka nas dosyć odważny, powietrzny krok. Zdecydowanie zapada w pamięć.
  • Cha cha 6a – ładna urozmaicona droga z technicznymi sekwencjami i lekkim przewieszeniu na koniec.
  • In Summe Gelungen 6b – Patrząc na topo ciężko uwierzyć, że wycenia jest adekwatna. W końcu stanowisko jest gdzieś w oknie skalnym, które wydaje się całkowicie przewieszone. Jednak droga jest wyśmienita. Bardzo techniczne fragmenty, a końcówka z bliska wręcz banalna.

Jak tu dotrzeć?

Scogliera di Salinella Nord

Przejeżdzamy przez San Vito Lo Capo i jedziemy aż do plaży. Jedziemy wzdłuż niej, a na rozwidleniu, na którym stoi tablica z kierunkiem na Villaggio Calamancina i Hotel Panoramic, jedziemy w lewo – w jednokierunkową ulicę Via Calamancina. Przejeżdżamy obok cmentarza, który mamy po prawej stronie.Gdy droga asfaltowa ostro skręca w lewą stronę, my odbijamy na prawo w nieutwardzoną drogę, która prowadzi w kierunku wybrzeża. Ostrożnie jedziemy przez kilka minut, aż docieramy do miejsca, gdzie droga znacznie się pogarsza, więc tuż przed zostawiamy samochody i pod sektor idziemy już pieszo.

Scogliera di Salinella Centro

Jadąc z centrum San Vito Lo Capo mniej więcej na wysokości supermarketu Mio Mercato po przeciwnej stronie ulicy widzimy czerwone skrzynki na listy. Skręcamy w drogę tuż przed nimi. Jedziemy niemalże do końca klifu. Po prawej stronie widzimy pojedynczy domek i parkujemy po lewej. Stamtąd schodzimy już na piechotę na dół w kierunku morza, a następnie skręcamy w prawo. Po około 10 minutach jesteśmy na miejscu.

Scogliera di Salinella Sud

Z San Vito lo Capo udajemy się na południe drogą numer 16 w kierunku Castelluzo, Palermo, Trapani. Widząc tabliczkę kierującą do El Bahira, skręcamy ostro w prawo i zjeżdżamy krętą drogą w kierunku morza. Potem jedziemy wzdłuż brzegu i parkujemy na poboczu przed bramą wjazdową na kemping. Potem idziemy ścieżką w kierunku skał około 5 minut. Sektor Pietraia jest na prawo od kempingu.
Jeżeli nocujemy na kempingu El-Bahira to do każdego sektora dochodzimy pieszo. Najdalej wysunięty na północ sektor znajduje się w odległości około 3 km.

Custonaci/Scurati – Neversleeping Wall

Wysoki na prawie 90 metrów mur robi ogromne wrażenie. Stojąc tuż przy nim trzeba wysoko zadrzeć głowę, aby odnaleźć stanowiska. Najdłuższa pojedyncza linia ma aż 57 metrów, a dwu-wyciągowe propozycje przekraczają 70-metrów wspinania! Większość dróg w tym rejonie ma dosyć wysokie wyceny. Żeby w pełni wykorzystać potencjał ściany, najlepiej byłoby się wspinać na poziomie około 7b/c. Nam jeszcze trochę do tego brakuje, ale i tak te kilka dróg w zakresie 6a – 6c dało nam mnóstwo zabawy na cały dzień.

Wspin zaczęliśmy od drogi Silent Sleep 6a+. Wspaniała, zróżnicowana droga, która zaczyna się dosyć niewygodną i zasięgową sekwencją. Następnie wchodzimy na ogromne tufy, kalafiory i stalaktyty. Środkowa sekcja to czujne wspinanie po krawądkach z paroma silniejszymi ruchami, po których na deser dostajemy przyjemne wspinanie po wielkich urozmaiconych chwytach. Kolejną drogę Peperoncini 6a pokonujemy OSem. Dużo krótsza, o zupełnie innym charakterze. Łatwa, ale niemniej warta spróbowania. Na koniec postanawiamy zmierzyć się ze Sweet Dreams Are Made of This 6c. Pierwsze próby, dzięki Wojtkowi, który tę drogę bierze OSem (szacun!), oddajemy na wędkę. Na linii napotykamy dwa cruxy – jeden niedługo po starcie, a drugi tuż przed stanowiskiem. W połowie można znaleźć bardzo wygodny rest na niesamowitym półmetrowym stalagmicie. Droga zdecydowanie warta spróbowania, tym bardziej, że jak na swoją wycenę nie jest aż taka trudna.

Sweet Dreams Are Made of This (6c)

Jak tu dotrzeć?

Sektor Never Sleeping Wall znajduje się przy miejscowości Scurati, niecałe 30 minut jazdy z San Vito Lo Capo. Po drodze mijamy atrakcję turystyczną Grotę Mangiapane i zostawiamy samochody na parkingu na końcu uliczki. Stąd pod skały mamy dosłownie kilka minut.

Dzień restowy

Na dzień restowy wybraliśmy aktywną formę wypoczynku, czyli 2-godzinny spacer po Rezerwacie Zingaro. Jest to nadmorski park krajobrazowy, gdzie mieliśmy szansę podziwiać piękne klify, kamieniste plaże, lazurowe morze, niezwykłe jaskinie i bujną, śródziemnomorską roślinność. Przy wejściu dostaliśmy mapkę z szlakami pieszymi oraz najważniejszymi punktami w parku. My zobaczyliśmy dosłownie ułamek rezerwatu, ale już na podstawie tej niewielkiej części polecamy wizytę w tym miejscu. Ciekawsze miejsca, które widzieliśmy po drodze to:

  • Cala Tonnarella dell’Uzzo
  • Muzeum Morskie
  • Grotta Preistorica dell’Uzzo
  • Cala Marinella

Interesującą opcją jest przejście całego szlaku wzdłuż linii brzegowej, który ma około 12 kilometrów albo trasy biegnącej przez góry oraz wejście na jeden kilku szczytów. Gdybyśmy trafili na cieplejszy dzień, pewnie kilka godzin spędziliśmy na jednej z wielu plaż, które ujęły nas swoim urokiem i intymnością.

Kilka informacji praktycznych:

  • Droga z San Vito do rezerwatu zajmuje około 20 minut.
  • Przy wjeździe od San Vito jest duży, bezpłatny parking.
  • Bilet wstępu kosztuje 5 euro za osobę dorosłą.
  • Przy wejściu dostaje się mapkę.
  • Na terenie rezerwatu nie ma sklepów, więc trzeba wyposażyć się w odpowiednią ilość jedzenia i picia.
  • Warto zadbać o wygodne obuwie.

O czym warto wiedzieć?

  • Przydatna będzie lina 70-metrowa. Średnia długość dróg to 30 metrów, ale trafiają się też dłuższe.
  • Kiedy warto jechać na wspin? Polecamy miesiące pomiędzy październikiem a kwietniem. Ściany mają zachodnią wystawę, więc w słoneczne dni od południa robi się ciepło. Latem temperatury mogą być nie do wytrzymania, a wspinanie trzeba ograniczyć do wczesnych poranków lub wieczorów.
  • Topo, z którego korzystaliśmy nazywa się Sicily Rock i obejmuje najbliższe rejony: San Vito, Castelluzzo i Custonaci. Treści w tym wydaniu są w trzech językach: niemieckim, angielskim i włoskim. Kupiliśmy je przez internet bezpośrednio z wydawnictwa . Cena to około 30,00€.

PS. Ten wyjazd wspominamy jeszcze lepiej dzięki zgranej i wspierającej ekipie. Jeszcze raz dziękujemy i liczymy na kolejny wspólny wypad!

Autorka bloga climberries.pl. Uwielbiam podróże, sport i książki. Moim marzeniem jest zobaczenie dziko żyjących wielorybów oraz podróż naszym kamperem Svenem przez Kanadę.